Jest moja oczekiwana 600.
Miałam napisać dopiero tą notkę jakby stało się coś szczególnego, coś wyjątkowego, ale piszę, bo nie mogłam już wytrzymać, po prostu miałam ochotę napisać i przelać to wszystko na fbl, tak jak to zwykle robiłam.
Próbowałam 3 razy być szczęśliwa, 3 razy. Za każdym razem mi się to nieudawało z różnych przyczyn. Teraz myślałam jednak, że to się skończy inaczej.. że wreszcie będzie dobrze, bo było, ale jak zwykle musiało 'coś', ktoś wrócić..
Ktoś został zraniony i nie chce przez to jeszcze raz przechodzić, trzeba na tego kogoś uważać.. bla, bla, bla, a pomyślał ktoś przez chwilę o mnie? Cały czas ja muszę pokazywać, że mi zależy?.. A może chociaż raz ktoś by pokazał, żebym ja się dobrze poczuła?
To wszystko jest chore. Człowiek się stara, a na końcu i tak gówno wychodzi;/
Jutro jest najważniejszy dla mnie dzień, chociaż i tak wiem jak to wszystko wyjdzie, no ale, chociaż teraz i tak już mam coraz mniej chęci na to wszystko..
Każdy pewnie powie; kiedyś i tak będzie dobrze, zobaczysz! :)' Gdyby tak miało być to już by dawno tak było.
Nie będę się starała, nie ma sensu, bo i tak zawsze będzie tak samo. Pare dni(pare dni? sory, 2 dni) sielanki, a później humor zjeb.any przez miesiąc? Więc po h.uj takie coś? Po co się starać?
Ale jednak zazdroszę, cholernie zazdroszczę ludziom, którzy mogą mieć na wszystko/na płeć przeciwną wyje.bane, na prawdę Wam zazdroszczę.
pozdro.
'I was wrong to let u go.." ;(