Rozdział I
Julia zeszła z roweru. Złapała kierownicę dwoma rękami i zaparkowała w garażu.
Rozejrzała się po podwórzu. Było cicho i ponuro. Zawsze widywała pana Roberta podlewającego kwiaty jej mamy. Tym razem go nie było. Czuła się trochę nie swojo, więc szła jak najprędzej. Przed drzwiami usłyszała dosyć głośną rozmowę rodziców. Czy oni się kłócą? Zadała sobie pytanie. Jednak stwierdziła, że to na pewno tylko rozmowa. Jej rodzice nigdy nie mieli powodów do kłótni. Przeciwnie, zawsze uważali, że bez względu na okoliczności sprzeczanie się nie załagodzi sprawy. Julia uchyliła lekko drzwi i podsłuchiwała całą rozmowę.
- Skarbie, musimy jej o tym powiedzieć - odezwała się mama.
- Wiem, ale wiadomość o przeprowadzce będzie dla niej szokująca i musimy zrobić to delikatnie - odpowiedział tato.
Julka stała nieruchomo, chamowała łzy, które napływały jej do oczu. Po zakończeniu rozmowy weszła do domu. Nic nie mówiąc ściągnęła buty.
- Witaj córeczko - mama uśmiechnęła się i pstryknęła Julię w nos.
Dziewczyna uśmiechnęła się ponuro.Szybko weszła po schodach i wparowała do swojego pokoju.
- To niemożliwe, po prostu niemożliwe. Przeprowadzka? - powtarzała w kółko.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Może być ? Podoba wam się początek ?
Jeśli tak klikajcie ' fajne ' i dodawajcie komentarze . < 3
Ciąg dalszy w następnej notce . :D