bo zostałam przywłaszczona przez to zwierzę...
[znaczy kocia nie moja, a się wprowadza na wycieraczkę przed drzwiami]
to chyba naprawdę jest miłość... xD
niereformowalna grzywka
żółte paznokcie
mój `moher`
słodko-kwaśne truskawki
lepienie aniołków z masy solnej
wszystko aby nie wpaść w jakąś dziwną paranoję
możesz mnie przytulić...
...albo wyrzucić
czyli zakupy z ambitnymi wnioskami
pocztówki walczące o palmę pierszeństwa z kapselkami od tymbarków
i chyba nawet się im to udaje
mam ochotę albo się wyłączyć albo uciec
boję się
a najbardziej 15.12 [i to z wielu powodów]
;*
bo muszę się od tego wszystkiego chwilowo odciąć
z Miłością włącznie
a może zwłaszcza od Miłości