ostatnio chyba pasuje mi lenienie się w cieniu drzew
[ pomijam siniaki uzyskane dzięki spadającym prosto na człowieka śliwkom i jabłkom... ]
i słuchanie Comy <3 <3 i SMZ <3 i wielu innych
i gapienie się w totalnie bezchmurne błękitne niebo
i robienie baniek
i podziwianie cudnych zachdów słońca
i hurtowe oglądanie anime
i psucie jeziora
i oglądanie różnych (dziwnych) filmów
i żywienie się śliwkami i jeżynami i agrestem
i czekanie aż niedojrzałe jabłka będą mniej niedojrzałe ale zjadliwe
i znowu psucie jeziora
i podziwianie samolotów o 22:37 xD
i nadrabianie zaległości w czytaniu
i...
a dziś miałam wybitnie dziwny sen...
usiłuję go zrozumieć...