joł , no wiec jestesmy u obcęgów, wstaliśmy niedawno bo zaraz wbije do nas komisarz rex <boisie>. Ogladalismy jakis film w nocy, ale ja odwaliłem dupe i poszedłem spać, bo byłem trochę padniety. Chwile gadalem na skejpie, zjadłęm kranczipsy ser-czosnek z biedry i spałęm na ziemi tzn na materacu, ale był strasznie cienki i do teo w plecy wbijał mi się kaloryfer ;c Teraz Julka tam leży i śpiewa : messi and lippy hahaha ciągnie koc mi z pod dupy bo siedze na ziemi, z klawiaturą na kolanach, myszka ledwo działa, kot mi skakał pół nocy na łeb. Muszę się umyć, coś zjeść i jecim dzisiaj na jakies zdjecia bo mam serio biede i pustki. Czekam teraz tylko na 15-tego, aż zobacze się z kazjaczką i całą resztą. Mam nadzieje, że to wypali, serio, bo nie nawidze jak jest tak, że się coś planuje, a potem to się pierdoli. Z resztą pewnie też tak macie. No nic nieważne. Miłego dnia, dodam coś potem. si jeee.
pozdrawiam Cię środkowym palcem, kotku :*