A więc byłem wczoraj w ost. kupiłem t-shirt i fluit Dianie. Ogólnie było spoczki łazilismy i wołalismy do kaczek kici, kici lolz. później siedzenie na przystanku jakąś godzine bo nam sie nic nie chciało. I mega kawał Diany: -Idzesz ty i Patrycja przez pustunie i spotykacie szklankę wody. My: -Siema szkalanko co tam? Szklanka:-Nic. A u was? itd. Kurwa rzygam juz tym całym bożym ciałem może powiecie że jestem mało religijny ale to prawda. To całe łażenie na procesji w tłumie zdyszanych spoconych dzieci i starych babci i walczenie o każdą gałąke brzozy to nie dla mnie. Dobrze że był Daniel to sb gadaliśmy. Wogóle wkurwia mnie wszystko jakoś chyba zaraz wyjebie to citi zjem ze cztery lody i mi przejdzie, Dobrze że jeden sklep jest otwarty. End'uje. pa