a my z wiecznego niepokoju
z przelotów wiatru,z garści cienia
z brzóz przedwieczornych
które stoją nad cichą rzeką zamyślenia
a my z harmonii i rozdźwięku
z niecierpliwości strun spragnionych
które od bólu łzami pękną
pod gniewem rozpalonych dłoni.
Coraz mocniej zakochuję się w głosie Roguckiego.
uzupełniam śpiewnik.
Dziękuję za wczoraj <3