ile błędów człowiek musi popełnić, ilu ludzi skrzywdzić, żeby dostrzec co robi źle, co się straciło?
albo jak długo można iść pod górkę i padać na pysk potykając się o kłody, bądź własne nogi?
czasem dziwie się wielu, starszym ludziom, którzy mają ogromny bagaż bólu na plecach i porażek, a mimo to z bólem idą dalej, starając się przeskoczyć każdą z kłód. niesamowite. zadziwiające jest to, że nikt wkoło tego nie dostrzega. dobra mina do złej gry?- szacunek. a co tu mówić o docenieniu starań takiej osoby, przecież stanęła by na uszach, a dla wielu ludzi to i tak jest nic, mały, bezużyteczny czyn. a to nawet dla szczerego uniesienia kącików ust, czasem trzeba się nieźle napocić. co tam uśmiech.. po co komu to? a to uśmiechem można najwięcej w życiu zdziałać, nigdy nie zaszkodzi, zawsze wręcz pomoże. a sprawiedliwość? czegoś takiego nie ma. pożarła to debilna mentalność i pazerność. nie ma i nie będzie nigdy.
ognisko, miłe towarzystwo, trochę piwa, muzyka i ubaw po pachy- potrzebowałam tego.
pierwszy raz od niepamiętnych czasów udało mi się wyrwać od wiecznej rutyny, która mnie pożarła w całości. jeszcze pół roku temu to słowo było mi obce. chcę więcej takich dni z Wami, bo to one dają siłę na jakiekolwiek działania. mimo tego, że mam jej wystarczająco wiele, jak na razie.
każdy powoli idzie w własną stronę, zostawiając za sobą stare śmieci, starych znajomych, wszystko co z nimi zbudował. tyle rzeczy poszło w niepamięć.. niedobrze. ewidentny brak czasu. jednak przyjdzie czas, kiedy każdy otworzy oczy i nadejdzie chwila refleksji, a potem to kwestia przełamania się i przyznania do własnej głupoty. każdy w swoim zakresie uczy się na błędach.
powyższe coś, to tylko moja obserwacja osób wkoło.
__________________________________________________
idziemy na spacer, Kochanie?
<3!