Dzisiaj nie wytrzymałem. Nie ma do kogo słowa powiedzieć. W pewnym momencie po prostu upadłem, oparłem sie o ścianę i siedziałem tak w kącie wpatrzony w.. w nic. To nie fer że zawsze mnie to spotyka, ale kto powiedział, że życie jest fer. To jest trudniejsze niż myślałem. Jednak wstałem i wszystko zaczęło wracać do normy. Oby jak najmniej takich momentów, momentów załamania, oby ustępowały z czasem. Innego wyjścia nie ma.