Idąc dziś późną godziną, wieczorną, ciemną porą po mojej ulicy, na której jak zwykle ani jedna lampa nie była zaświecona, zastanowiłam się nad tym jak ja się boję tego miejsca. Obracając się co chwilę za siebie, słysząc szmery i głosy z każdego miejsca Bóg wie czego czekałam, aż coś mnie wystraszy. Nie doczekałam się. Bałam się tych cholernych 200 metrów jak nigdy. Przypomniało mi się jak bardzo lubiłam chodzić tą ulicą z kimś, nawet gdy było ciemno. Gdy mnie odwoził czekał w samochodzie, dopóki nie wejdę do domu, bym się nie bała, nie stała się krzywda. Dziś, szłam sama. Bałam się sama. Do domu wchodziłam sama, bez tych najukochańszych oczów, które z miłością wpatrywały się we mnie. Biło od nich bezpieczeństwo. Dziś sama zostałam na tej ciemnej ulicy i czekałam, aż COŚ pozbawi mnie bezpieczeństwa, które wcześniej dawałeś mi Ty. odczuwam....... Brakuje mi Ciebie.......... Nawet w tych 200 metrach i 2 minutach drogi, odczuwam jak bardzo mi Ciebie brak....... WSZĘDZIE.
Wszystkiego dobrego Michałku z dwóch okazji.
Imieninki, dzień chłopaka [Mojego]
Bo obydwoje to uwielbiamy ostatnio LADYTRON GHOST