Wysprzątałam cały dom. Wypożyczyłam książki w bibliotece i nawet je czytam. Przyswajam to, co lubię i chcę.
Im bliżej poniedziałku, tym bardziej robię wszystko, byle tylko nie zabrać się za lekcje. Szara rzeczywistość pcha się drzwiami i oknami ile tylko wlezie. Jeszcze chociaż tydzień...
Jutro bedzie tak cudownie, że dzisiaj chyba nie zasnę. ;*
Zielona Góra była i jest co wspominać. Oj, jest... : D 43 h bez snu. Cała noc przegadana, a i tak czuję, że jest jeszcze o czym rozmawiać.
W maju kierunek Warszawa. <3
Wyjebane mam! To fascynujące, że żadne inne słowa nigdy nie oddadzą w pełni tego poczucia wolności, przestrzeni i alternatyw.