Dziś w szkole good na apelu oczywiście akcja "K.K"
ktora zemdlała , spadła z ławki , rypła o ziemie , dykertor pierwszy podleciał , wszyscy inni za Nim , reanimacja , i wynoszenie Kościelej na rękach dyrektora
była akcja...po 5 lekcji na chwile do lekarza
a później jazda skokowa
fajnie było.. na Kronisku
pod koniec jazdy spróbowałam zrobić tak : trzymałam wodze za klamerkę i wystawiłam rękę i nic nią nie robiłam...chciałam spróbować nowej rzeczy:nie ingeruję rękami nic tylko bilansem ciała, głową(patrzę się w którą str chce zakręcić) i łydkami robić wolty , zmiany kierunku itp...no to przenosiłam ciężar na jedną str , głowa tam, gdzie chce skręcić , przeciwną nogą dociskałam by Go przesunąć i...NAPRAWDĘ SIĘ UDAŁO
wiedziałam że kron to umie bo jest b.d ujeżdzony ale cieszyłam się że ja tak Mu to pokazałam dobrze że mnie zrozumiał o co mi chodzi
ale byłam cała happy!
była ze mną Angela
po jeździe pomaganie i wgl to co zwykle i później przyszła Asia (wyjaśnienie zdj
) i wzięła Victora...aż kipiała z niego energia
i gdy jechała Vikotr ostro skręcił , Ona spadła...Victor przestaraszony zaczął galopować po całym placu i nagle siodło mu ssunęło się pod brzuch...taki był wystarzony i w oczach miał strach i ucieczkę...załął ze strachu cwałować i omało nie wpadł rozpędzony na izolatke...na jeździe była również Wiktoria i Adaś kazał jej szybko zeskakiwać z Macka i się schować w bezpiecznym miejscu...strzemiona z puśliskami spadły a On dalej cwałował...gdy w końcu się uspokoił Adaś do niego podszedł ostrożnie a On tak się bał i zapierał się kopytami ale po pewnym czasie w końcu mniej więcej się uspokoił i Adaś wsiadł na niego tak jak na zdj gdzyż chciał go odczulić na siodło którego się bał i chciał odwrócić uwagę Victora od siodła nawet jeżeli siedzi na nim Adaś...ale była jazda
później Adaś gdy poprawił siodło i wszystko kazał wsiąść Asi i póścić wodze by Victor się rozluźnił i miał swobowdę i miała tylko za zadanie się utrzymać i gdy On będzie chciał być koło koni Ona miała Go popędzać by odjechać...jak na rodeo było
Victor robił takie zwroty i jazdę że Asia się ledwo trzymała...po wycziszeniu się było już w miarę spokojnie
później po zdj poszłam do Angi i wróciłam do domu o 22...tata nie był zadowolnony
ale ja byłam szczęśliwa z dnia
żeby było takich więcej