Julia- nasza koleżanka lubi tworzyc teksty literackie. Na konkurs przygotowała piekna pracę. Choć nie wygrała, to uważamy, że napisała przepiekną pracę.
Gwiazdka tuż, tuż&
Zbliżały się święta, a ja wciąż nie miałam prezentu dla babci. Martyna mówiła, że mogę kupić łańcuszek u pani Mileny albo zamówić coś u jubilera. Miałam jednak zamiar,za moje dość skromne fundusze, kupić wyjątkową rzecz i nie miała to być biżuteria. Babcia mówiła, że liczę się ja i nie muszę dawać żadnego prezentu (dorośli tak zawsze mówią), ale jak tu zaskoczyć babcię? Pani Milena mama Natalii mówiła, że skoro biżuteria odpada, to może jakiś szal? No szal, ale jaki? Chyba nie taki zwyczajny, bo na pewno nie zaskoczę tym babci. Nie zmrużyłam oka calusieńką noc, myślałam nad prezentem. Tego właśnie ranka pani Dyrektor wygłosiła świąteczny apel. Ogłosiła, że jest konkurs na najładniejszą ozdobę świąteczną, a nagrodą za pierwsze miejsce był cudowny kapelusz. Teraz pozostała mi tylko ozdoba świąteczna do wykonania i konkurs do wygrania! Babcia będzie zachwycona, jeśli mi się uda wygrać, a co dopiero, gdy dostanie kapelusz. Od razu po lekcjach zadzwoniłam do Martyny i oznajmiłam jej mój pomysł.
- Tak świetnie, ale skąd weźmiesz ozdobę? - pytała Martyna.
- Zobaczę jeszcze, ale najważniejsze, że mam już pomysł! - mówiłam.
Kolejnego dnia wzięłam się do roboty, siedziałam nad ozdobą dobre trzy godziny. Nie do końca zadowalały mnie efekty pracy, ale wiedziałam, że nie może być lepiej.
- Co to za ozdoba? spytała mnie babcia.
- Na konkurs! - wykrzyknęłam z radością.
- Na konkurs? Taka niedokładna? - dziwiła się babcia.
- No, ale za to bardzo ładna. Prawda? -spytałam się babci.
- Nie wiem, chyba tak. A teraz chodźmy udekorować choinkę prosiła.
- Już lecę!!! Tylko pójdę po Martynę, dobrze? pytałam babci.
- No jasne! Ale nie zapomnij poprosić jej mamę, żeby przyniosła mi te laseczki wanilii, o które prosiłam!- krzyknęła do mnie babcia, gdy wychodziłam.
Przez te dwa tygodnie, czekając na wyniki konkursu, marzyłam o prezencie. Aż w końcu dzisiaj pani. ogłosiła wyniki. Nie macie pojęcia jak się zawiodłam- pierwsze miejsce otrzymała Wiktoria z równoległej klasy! Wróciłam zdołowana do domu, a babcia z uśmiechem zachęcała mnie do spróbowania czekoladowego ciasta, które upiekła na święta.
- Nie babciu, nie mam ochoty - mówiłam.
- No ależ spróbuj, już za dwa dni Wigilia, a ja nie wiem, czy moje ciasto jest zjadliwe - skarżyła mi się babcia.
- No dobra.. -powiedziałam zrezygnowana.
- No wiesz.. myślałam, że to Twoje ulubione ciasto. Coś ci się nie udało w szkole? snuła podejrzenia babcia.
- Tak!!! Wszystko! W ogóle nic mi się nie udało! - wyżaliłam się babci.