Austria.
Aktualnie od wczoraj siedzę w Tychach.
Nie powiem żeby było jakoś megazajebiście. Ot zwykła, rodzinna sielanka .. ^^
Pan T. zwany moim wujkiem oczywiście nie ma dla mnie czasu.
Jedynie wczoraj wieczorem znalazł kilka przedsennych godzin, na szczęście.
Taa, nie ma to jak zimny lech, laysy strong oraz Klopsiki i inne zjawiska pogodowe. A raczej pół, bo na drugiej połowie już spaliśmy ;d
Jutro rano zakupy, a w nocy na lotnisko po Weronike < 333
w sobotę z dziadkiem do pracy, po południu przyjeżdżają rodzice ;x
w niedziele grzyby xdd
w nast. tygodniu chyba wracam, bo ileż można siedziec z rodziną :DD
kurwa, czego tu nie dotknę, wszędzie tabaka, matko co za bajzel.
narazie. ; ))