Okrywała
go szczelnie kołdrą, żeby nie było mu zimno. Czasami wyrywało go to ze
snu, otwierał oczy, przytulał ją i całował. A potem brał w dłonie jej
zawsze zimne stopy. I tak często zasypiali. Bo bardzo dbali, aby żadnemu
z nich nie było zimno. Ani w łóżku, ani w sercu.