Po pierwszej sesji byłem tak wykończony (120 godzin nauki samej matematyki w 2 tygodnie) że niemal przekształciłem się w tak rozlazłą kluchę jak powyżej :)
Oj jak mi się takie wylegiwanie marzyło podczas gdy trzeba było o świcie wstawać i ryć matematykę...
Przy drugiej sesji już się nauczyłem że nie warto aż tak się uczyć (bo i tak będzie źle (ze względu na specyficzną sympatyczność egzaminatorów)) więc zamiast tak zdychać postanowiłem wcześniejsze zdychanie uwiecznić :)
Kolejne płótno 7000cm kwadratowych :[tanczy]