Życie i śmierdź tak bliskie a jednocześnie tak dalekie. odarte i wypaczone z swej niewinności .stoją obok siebie na progu swej obojętności.
Co to znaczy żyć ? tańczyć? bawić się? Kochać?, Cieszyc sie ?,trwać ?gonić? na oślep i podążać za celem który tak naprawdę jest nieośągalny?.Budzić się codziennie w tym samym miejscu z ta samą świadomością niespełnienia?.Wałczyć o lepsze jutro w szarym świecie bez prawd i granic i brnąc tak bardzo by zgubić samego siebie?.
Czy Żyć to nieznaczny umierać ? cierpieć ? płakać? Uciekać? zabijać się z każdym dniem na nowo?
Odchodzić bez słowa w samotności?.Nie patrzeć się za siebie i udawać ze wszystko jest ok.?
Zapadać w sen marmurowy i żyć w ciągłym letargu istnienia ? Zamykać oczy w obawie przed życiem i samym sobą?
Każdy próbuje żyć jednocześnie popełniając samobójstwo .Próbując utrzymać się na tej granicy ,na tym progu obojętności, który jest tak szeroki jak szeroka jest nasza niechlujna dusza, zagubiona w otchłani człowieka .