Przedstawiam Wam kwiatki, żonkile na pierwszym planie w ogrodzie moim boskim na wiosce :D
I majówka za nami :( Ale nie ma co sie smutać :) Kilka wysmienitych dni. Zblizenie do T. Poznawanie rodziny, zabawy z dziećmi kuzynów. Wyprawy do lasu we dwoje. Pytania czy ściółka w lesie sucha czy mokra
Balangii, rodzina, miłość.. czego mi więcej do szczęścia potrzeba?
Jest lepiej, dużo lepiej. Wypoczęłam przez długi weekend. Kilka dni z T. i rodzinką odbudowało moje lepsze 'ja'. Pomimo, że przez weekend zapomniałam o diecie, jest dobrze. Starałam sie nie objadać i jeść 'normalnie', bez większych ilosci. Poza tym humor naprawdę się poprawił. Ciocia jak zwykle próbowała mi wmówic, ze schudłam. A jak jej powiedziałam, że ważę tyle samo co kiedys to oczy jej wypadły z oczodołów.
Tylko te piwa mnie trochę przytłaczają. Ale papierochy, spaliłam jakieś pół paczki przez cały week i jestem szczęśliwa z tego powodu.
Dalsza bliska rodzina poznała T. Ciocia byla zachwycona, kuzyn nam powidział, że mamy przyjeżdżac kiedy chcemy i on nas bedzie gościł hehe. Mówie Wam, było cudownie. No i T. po dłuuuugim juz czasie, znowu mi powiedział "Kocham Cię". Utwierdziłam sie w przekonaniu, że to jednak jest to. On nie musiał wcale tego mówić, ja widziałam szczęście w jego oczach. Bajka ...
A od jutra znowu wchodzi dieta i cały ten bałagan