Gdy śpiewam, czuję radość. Takie cudowne uczucie szczęścia, ale i niespełnienia.
Ciągle chcę więcej, głośniej, częściej.Śpiewanie to rzecz, która pozwala mi na ucieczkę
od rzeczywistości. Mogę przenieść się w swój własny, wyimaginowany świat,
w którym jestem tylko ja, muzyka i On, którego wychwalam. Wtedy jestem sobą.
Wtedy jestem u siebie. W domu zbudowanym z dźwięków.
A teraz potrzebuję takiej ucieczki. Potrzebuję odskoczni od tego, co zwykliśmy nazywać rzeczywistością.
Teraz, kiedy wiem, że nie mam nic. "Puste ręce przynoszę".