Na zdjęciu Dymek pijący wodę ze strumyczka w takiej dość ciekawej pozie…:P Jak się Geniusze wybiorą na rower, to wiadomo, że będzie padać i wiadomo że nie będzie nic do picia. To mogliśmy już wcześniej przewidzieć, ale cóż…:D no więc nie kupiliśmy nic do picia i chłopcy wpadli na wspaniały pomysł podjechania na Trzy Buki jakąś dziwną trasą…troszku stroma była…Ale zawsze jest jakieś rozwiązanie w tym wypadku woda ze strumienia…bardzo dobra była. Deszczówki też nie brakowało, padało jak cholera a żeby było ciekawiej był dość mocny wiatr i woda spadała z drzew, tak że ciężko było nam zrobić jakiekolwiek zdjęcie, żeby aparat nie zamókł. Kasia dojechała do połowy i stwierdziła że jej zimno i będzie chora, więc wszyscy zjechali na dół. Ale downhill jest raczej nie dla dziewczyn, więc dziewczyny się wlekły z tyłu…Kasia pojechała do domu bo trzęsła się z zimna a reszta została. Nie żebyśmy byli brudni…czy coś. Wszyscy byliśmy w czarne kropki…można powiedzieć nawet że byliśmy troszkę emo…Yeah:D U nas wycieczka rowerowa nie może wyglądać normalnie więc Krzysio z Dymkiem postanowili się wykąpać w jeziorze. Podczas kąpieli zaczął oczywiście padać deszcz, ale woda była ciepła…gorzej później:P Zaczęło się "Wielkie suszenie". Wtuliliśmy się w siebie i wytwarzaliśmy ciepło :) Nawet przyjemnie było. Później Kasia dołączyła do reszty i pojechaliśmy żulować do Biedronki. Oczywiście kupiliśmy TASTY i pojechaliśmy na plac zabaw…na te ulubione huśtawki Sokoła:P w drodze powrotnej znowu złapał nas deszcz no ale to już chyba nie jest dziwne…
PoZdRóFfKi dla MARCINKA ( i my nie jesteśmy dziećmi bloga…)
;)