Sekunda po sekundzie, minuta po minucie, godzina po godzinie, moje życie toczy się dalej, a ja zamiast być w jego centrum, czuję jakbym była gdzieś obok, poza. Straciłam nad nim kontrolę i nie wiem, co się dzieje. Samoistne działanie bez mojego udziału. Jak w jakiejś matni.
Bezgraniczne poczucie bezsensowności, pustki i nicości obezwładnia mnie.
Dziwne to wszystko niczym wczorajszy dzień.
A może ja, a może ja? potrzebuję duchowego odrodzenia?
Poplątanie z pomieszaniem.
Teoretycznie mam już ferie, praktycznie jeszcze trochę.
No a jutro jak wiadomo 14 luty, czyli co za tym idzie?
nie, nie chodzi mi o jakieś walę tynki. Jutro 18tka Bietronki ;)
za tydzień Frontside! i kolejna osiemnastka xD
so you came like a missile...
IAMX'owo ostatnio
kiss & swallow...
Ignite na Jarocinie?
byłoby cudnie...