Piechotą do Rydów i po 10 minutach spowrotem.
Bo nudno było. :)
Ale wracałyśmy troche długo bo ze smiechu aż koła zataczałysmy.
"- idziemy do lasu?
- dobra
- no chyba Cie straszy...
- no ale po co tam patrzysz jak nie chcesz iść?
- bo mi sie wydawało że tem zyrafa stoi
- gdzie? w tym lesie? tee... no faktycznie podobne."
pogo w namiocie. potem przed namiotem.
hmmm... ciekawe czy mateusz znalazl rower..
wieczorem do Mariolki
musi mi dreda dokręcić :D