Życie to dziwka.
Wszystko jebie się z prędkością japońskiego metra. Na tym świecie chodzą sami kretyni... Jeden debil, który miał dwa kilometry dzielące go od córki i nie zjawił się na jej komunii, bo nie miał czasu, następny palant, który ma syndrom księcia,a teraz do kolekcji wstąpił kolejny. Pierdolony dupek z kochanką na boku, myślący, że słowo przepraszam wystarczy żonie i dwójce małych dzieci. Gdzie ja żyję... Czy facetom w mojej rodzinie serio musi kurwa brakować mózgu? Już nawet nie mam na to komentarza... Tracę wiarę w ludzkość. Spakowałabym ich i wyjebała w kosmos. Niech zdychają i dadzą żyć. Czy proszę o wiele?
Odechciało mi się robienia napisów, rozmawiania, pisania, nawet patrzenia w monitor. Czuję, że metaforyczne zadźganie ich nożem jest pożyteczniejsze. Gińcie w męczarniach do usranego końca. Cholerna rasa...