No, jest super! Jutro przychodzi do mnie Marlena po 10 jakoś i u mnie śpi, lalala. Coś czuję, że się nie wyśpię znów. :)
Na pewno też na kaolin idziemy, może się jeszcze opalę. Nie mam ochoty dzisiaj ćwczyć, ugh. Wczoraj też się wykruszyłam, no, ale już dzisiaj muszę poćwiczyć.
Pugi do mnie przed chwilą dzownił i kazał iść na straż, ale nie, nie, nie! Muszę posprzątać pokój i zrobię obiad, spaghetti, hm, najłatwiejsze danie, ale cóż, kuchcikiem nie jestem..