Jak ja ciężkoi nienawidze tych pierdolenie fałszywych ludzi. Przy mnie tacy słodcy, tacy mili, uprzejmi, doranyprzyłóż. Odejdą, ja już mam obsmarowaną twarz, bo taka, owaka, zła, okropna, niedożyciawogóle. Mimo wszystko, kiedy im bedzie źle, ja pójdę do nich, pogłaszczę po główce, wysłucham ich i coś poradzę. Bo ja jestem ta słaba wtedy, co najpierw się na niej powyżywać można, a ona ośmiechnie się i powie, że wspólnie coś zaradzimy.
A ja mimo wszystko nie jestem słaba. Umiem poradzić sobie ze swoimi problemami, a jeśli one mnie przewyższają, ukryję to. Umiem także poradzić sobie z problemami innych, poradzę, powiem co potrzeba zrobić, żeby wyszło lepiej. Co z tego, że racjonalnie myslę tylko w sytuacjach, które mnie nie dotyczą. Przynajmniej umiem racjonalnie myśleć. Tak, żeby wilk był syty i owca cała. Nie tak jak ty, żeby dobrze było tylko dla ciebie. Bo tu nie o to chodzi przecież.
- - -
Zaklejam usta, nie powiem ci już nic.