Znowu myślę o Niej. Nie chcę przestać. Wystarczył jeden sen. Wróciły pytania, na które pewnie nie poznam odpowiedzi. I ta ciągła chęć napisania do Niej, rozmowy o czymś, o czymkolwiek. O wszystkim. Chcę, żeby wróciła, bo to jest nie do zniesienia. Te 'dobre' dni to była chyba tylko ściema. Od rana do wieczora jest to samo :(
"Pierwsza myśl, zanim przywitałem dzień,
To czy śpisz i czy stęskniłaś się."
To ciągłe pytanie. Czułem, że kocha, więc dlaczego to się rozpłynęło w tydzień?? Ja pierdole. Mam ochotę się wkurzyć, rozwalić coś.
"Czy to była miłość? Nie wiem dziś sam.
Czy to była miłość taka, jaką znam?
Czy to była miłość taka ze snu?
Jeśli tak, dlaczego Ciebie nie ma tu?"
Dziś kłótnia. Jutro ten popieprzony zabieg. To nie jest wcale fajne...
Pozytywna rzecz? Naprawiam pewien związek, czyjś. Dobrze mi to idzie i mnie to strasznie cieszy. Skoro oboje się kochają to niech ze sobą będą. Z drugiej strony... "Mechanik jeździ zepsutym samochodem." Pomagam im, choć sam chciałbym, żeby ktoś mi w końcu mógł pomóc :(
No i Tosia w domu ;)
"Czy to było tylko złudne marzenie,
Czy na jawie moim snem byłaś Ty?
Czy zostaną mi już tylko wspomnienia i tęsknoty łzy?
Czy mi dane będzie jeszcze Cię ujrzeć?
Czy się zejdą nasz drogi? Kto wie...
Na pamiątkę to mam smutny Twój uśmiech, by nie zapomnieć Cię."
Full version: