Tak trudno się przyzwyczaić, do czegoś, co jest tak oczywiste. Rejony wygrane. Za tydzien wojewodzkie.

Strumieniem zalu, toczy sie to wszystko
Bo cos sie wygrywa, potem upada nisko
Pelne rozgoryczen, i strachu jest to zycie
Mamo, tato wiecie? Co noc mi sie snicie..
Zycie jest jak woda, plynie kretym strumieniem
Czesto wadzi o kamien, co zwane jest cierpieniem
Woda co raz brzydsza, smieci w niej lądują
Tak jak wode, moje zycie, te uczucia truja
Uczucia nienawisci, i wstretu do Boga
-"Miales ich pilnowac, a wyschla dzis im woda"
Co mam robic, powiedz, kamien niszczy duszę
Co mam robic, powiedz, wewnatrz sie juz kruszę
Strumyczek ich zycia, Boze, wysechł nagle
Zabrales rodzicow, czy Ty jestes diabłem?
Mam niewiele latek, a sam muszę płynac
Nikt mi nie pomoze, kamien chce ominąć
Lecz to niemozliwe, to jest jakies chore
Musze plynac ciagle, z przeszkodami torem
Teraz stoje nad nim, krwawym,złym strumieniem
Patrze jak ich twarze, dusza sie cierpieniem
Płyna w kolko ciagle, podroz nieskonczona
To nie zaden raj, ni smierc wymarzona
Nie wiem co mam robic, wiec chce plynac z wami
I zakleic wszystkie, swoim sercem rany
Teraz strumien plynie, znowu oczyszczony
Rodzina w komplecie, anioł moj strapiony
Co on powie Bogu? Nic, to przeciez jasne
Bog to wszystko widzi, ja mam zdanie własne
Koncze tę opowiesc, plynie dalej strumien
Poszarpanych uczuc, i stłamczonych sumien