Harcerski Start - ŚChŁ 2014

Święto Chorągwi Łódzkiej - Zduńska Wola

.

Początek września dla większości dzieci i dorosłych oznacza tylko jedno - powrót do szkoły. Istnieje jednak pewna grupa osób, dla których znaczy on coś więcej. Dla harcerzy oznacza on początek kolejnego roku harcerskiego, rozpoczęcie zbiórek drużyny, rady dryżyny, zastępu, wyjazdy. Takim porządnym harcerskim startem można nazwać Święto Chorągwi Łódzkiej. W tym roku zostało ono zorganizowane przez Hufiec ZHP Zduńska Wola. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. W patrolu znalazło się 7 harcerzy z naszej drużyny (Zosia K., Hania K., Zosia B.,Piotrek Ż., Filib B., Syzmon K. i Kama) oraz 5 harcerzy z 28. DH "Gwardia Wykień" (Zosia W., Martyna Ch., Karolina Ch., Oliwia G. i Gracjan K.)

.

W piątek 12.09. o godz 15:00 zebraliśmy się na jednym z przystanków MPK czekając na autobus do kolejnej z naszych przygód. Po dotarciu do Zduńskiej Woli i zarejetrowaniu się w biurze święta ruszyliśmy do miejsca biwaku. Oczywiście nie obyło się bez drobnego błądzenia, jednak w końcu udało nam się trafić. Odłożyliśmy plecaki, chwila odpoczynku i zabraliśmy się za rozkładnanie namiotów. Na szczęście pomogli nam w tym zadaniu druh komendant i druh Ludwik, dzięki czemu zdążyliśmy przed zmrokiem Następnie ruszyliśmy dosłownie biegiem do hufca na wprowadzenie nas do gry mającej się odbyć następnego dnia. Gdy wróciliśmy, zjedliśmy kolację i udaliśmy się na ognisko, które było już ostatnią atrakcją bieżącego dnia.

.

W sobotę równo o godz. 10:00 rozpoczęliśmy grę miejską 07 - Zgłoś się! Naszym zadaniem było odnaleźć bombę, którą ktoś podłożył na terenie Zduńskiej Woli i ją rozbroić. Jednak była ona zamknięta na kłódkę w skrzyni. Klucz do kłódki mogliśmy znaleźć kierując się po wskazówkach, które nam dostarczono. Prowadziły one do różnych miejsc m.in. do budki telefonicznej, McDonalda czy Carrefoura. W drodze uciekaliśmy również przed mafią. Niestety złapała nas i musieliśmy z nią zagrać w grę. Na szczęście wygraliśmy i nie musieliśmy wykonywać dodatkowego zadania specjalnego. Jedna ze wskazówek doprowadziła nas właśnie do kryjówki mafii. Ku naszemu zdziwieniu ujrzeliśmy tam tajemniczą skrzynkę. Mając 4 z 5 cyfr do kłódki postanowiliśmy ostatnią z nich odgadnąć. Po kilku próbach udało się! Otworzyliśmy! Ujrzelismy bombę! Teraz trzeba było tylko przeciąć odpowiedni kabelek... Właśnie, odpowiedni... Zdecydowaliśmy o przecięciu czerwonego. Napięcie sięgało zenitu, ale udało się! Rozbroiliśmy bombę, a tym samym wygraliśmy grę! W drodze powrotnej nie sposób było ukryć naszą radość!

.

Po takim wysiłku zasłużyliśmy na obiad. Nim się spostzregliśmy, że to już czas, kolejka kończyła się gdzieś hen hen daleko. Ustawiliśmy się na końcu i cierpliwie czekaliśmy, czekaliśmy iiii czekaliśmy umilając sobie czas zabawą w berka i śpiewaniem.

.

Po obiedzie kolejną atrakcją była "Kotylionada". Jak się później okazało pod tą tajemniczą nazwą kryło się tańczenie poloneza. Chyba pobiliśmy rekord Następnie była okazja do potańczenia belgijskiego dla niestrudzonych.

.

Gdy już wszyscy sie wytańczyli wróciliśmy na kolację. Gdy już zregenerowaliśmy siły ruszyliśmy na koncert. Zespołami, które umilły nam sobotni wieczór, były The Beartles oraz Blu Haze. Warto wspomnieć, ze pomiędzy występami została rozstrzygnięta gra miejska i wręczono nam nagrodę Nasi harcerze dali się ponieść muzyce i tańczyli jak szaleni. Jednak po tak intensywnym dniu energii nie wystarczyło na długo. W połowie drugiego koncertu wróciliśmy do obozowiska by pogrążyć się w długim śnie.

.

Niedzielny poranek spędziliśmy na pakowaniu plecaków i składaniu namiotów. Gdy nadszedł czas ustawiliśmy się w kolumnie i przemaszerowaliśmy na stadion miejski, gdzie odbył się uroczysty apel kończący Święto Chorągwi Łódzkiej. Zostało nam tylko założyć plecaki i wsiąść do autobusu do Sieradza.

.

Myślę, że ten weekend naładował nasze baterie na cały rok harcerski i długo zostanie w naszej pamięci :)