zbyt dużo się dzieje ostatnio.
w połowę nie wierzę. polubiłam też ludzi w kościele. są tacy bezbronni, a zarazem nieobliczalni.
poprzestawiało mi się w głowie. mam wrażenie, że umiem rysować, więc zabieram się do robienia pracy na polski, tak.
cholernie bardzo chcę kogoś poznać, lecz z biegiem czasu uświadamiam sobie, że nikt nie chce poznać mnie. może staję się bardziej nieznośna, męcząca... ale przecież ja zawsze taka byłam. zawsze trudno mi się myślało. O
chyba zostanę plastikiem i zacznę spamować...
[*]