szukałam jakiegoś bezsensownego zdjęcia... i chyba mi się udało.
słucham This is War dzisiaj 673280467200956792 raz. no nic. nie męczy mnie, jest kochająca, orająca, śpiąca, nurząca, świecąca, latająca, chrząkająca, stękająca, ąca, ąca, ąca ca.
Czuję się, jakby Jarek śpiewał tylko dla mnie i przeze mnie, bo tak jest zapewne.
i co z tego, że nie kupię nowej płyty, bo mnie nie stać. I tak go kocham, a Was nienawidzę. nie mam ziomków, mam wrogów i mogę im wyje*bać. Praktycznie, to wszystkim mogę wyje*ać, bo każdy ma problemy, a ja chcę pomóc je rozwiązać.
Zajuchtam babci rentę i kupię sobie super hiper zajo nowo używanego komurofona, pościągam Mocarta, bo tworzył muzę na koma.Nie potrafię tworzyć zdać wielokrotnie złożonych, o pojedynczych już nie wspominając. Ale to nic. Nikt przez to nie płącze.
potrzebuję zglanować moim trampkiem Jego głowę i wybić mu wszystkie śmierdzące myśłi z głowy. Obawiam się, że będzie to najdłuższa notka w historii tego pb. więc od tego mommentu możecie nie czytać. w sumie to możecie wgl nie czytać tej całej notki, ale piszę ją po to, aby zrobić wrażenie. A jakie wrażenie? już nie moja w tym głowa.
Boję się pnęmokoków i rotavirósów. Boję się faktu, że w kożdym moim śnie Jarek mówi po niemiecku, po czesku i o dziwo Go rozumiem. za to przeraził mnie dzisiaj Jezus sprzedawający w mojej szkole pentagramy. W multikinie efekty 3d otrzymuje się przyklejając ludzi na czekoladę.
A; urwij se czekolady.