Baranek.2
5 centymetrow na sekunde to prędkość z jaką spadają płatki wiśni. Dla mieszkańców kraju tego kwitnącego owocu symbolizuje to przemijanie, pewną ulotność. Często trzeba się pogodzić z popełnionymi błędami, bądź niedokonanymi czynami w przeszłości. Zatruwają one pewną część myśli nie dając się odizolować od świata który przeminął, sprawiają że w najmniej spodziewanym momencie powrócą wspomnienia, i uporczywie będą starać się opanować Cię od środka.
Dla mnie wszystko toczyło się obok, zdarzyły się historie nie dotykające mnie bezpośrednio, jednak odciskające swoje piętno na mojej duszy. Jestem pewna że mówiąc o sobie, mogę również poręczyć, że wiele osób będzie utożsamiać się z podobnymi stwierdzeniami. Czasem zazdroszczę ludziom, którzy potrafią odseparować się od przeszłości i żyć dalej, skupiając się tylko na obecnych celach zapominając co złego działo się kiedyś, zachowując w pamięci pozytywne wspomnienia, jednak czerpając cały czas naukę z całego dorobku swojej przeszłości. Brzmi to wręcz banalnie, wydaje mi się, że obecnie wiele osób w podobnym wieku do mnie miewa swoje załamania, jednak są one dość błahe. Nie chcę absolutnie oceniać nikogo, chcę zastanowić się czy obecnie ludzie nie załamują się nad każdym upadkiem, z którego nie są wstanie się podnieść z powodu braku jakiejkolwiek motywacji, wiary w lepsze jutro, wiary w to, że upór i praca mogą przynieść pozytywne skutki. Czekając, co przyniesie los, można czekać przez wieczność, wędrując między otchłaniami swojego zepsutego umysłu, który nie pozwala przyjąć do wiadomości, że jeśli zrobi się pierwszy krok, można stąpać jeszcze dalej, a nawet, nawet jeśli miałoby to trwać kolejne tysiąc powolnych kroków, można zacząc biec..
Czuję się przesiąknięta hipokryzją. Moje myśli krążą chaotycznie, wiem co powinnam robić, ale najczęściej stoję w miejscu. Stoję, i rozmyślam. Wiem, że z odrobiną większych chęci jestem w stanie dokonać rzeczy, które przyniosłyby mi satysfakcję, szczęście; również wiem, że są zdarzenia, na które ja wpływu nie mam, a które do dzisiaj, na każde wspomnienie o nich, rysują ostrymi brzegami lustra serce.
Warto jest czasem zatrzymać się, zastanowić nad tym czy cel do którego dążymy jest nadal tym, którego spełnienie nas uszczęśliwi, czy nie zatraciliśmy się w szarym, szybkim, przemijającym świecie, zostawiając to co znaczyło dla nas piękno.
Powyższa fotografia przedstawia 3 najmłodsze osoby które na stałe zamieszkały w moim sercu. Udało mi się je zrobić, spędzając miło czas z nimi, beztrosko bawiąc się, śmiejąc, łapiąc tylko te chwile, kiedy jesteśmy razem. Kwiatki które trzymają są dla mnie zagadką, ponieważ nie znam ich nazwy, a z pewnością są dość pospolite. Mimo że są liczne, te 3 kwiatuszki są dla mnie najpiękniejszymi ze wszystkich występujących. Kocham wszystkie te dłonie i ich właścicielki całym sercem i duszą, i mam nadzieję że uda im się odnaleźć siebie, spełnić wszystkie marzenia, być bez przerwy uśmiechniętym. Przykro mi jedynie, że nie wiem, czy kiedykolwiek ujrzę dwie najmłodsze osóbki, których małe ręce udało mi się uchwycić w kadrze. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że będą mieć szansę spojrzeć na świat nie tylko czyimiś oczami.
Miałam okazję zobaczyć dzisiaj anime o tytule identycznym jak tytuł wpisu, również udało mi się go pokrótce wytłumaczyć we wstępie. Nie chcę wiele o nim mówić, tylko zacytuję tekst ze strony, gdzie mogłam obejrzeć to anime:
Ciężko jest mi pisać coś więcej o tym tytule, bo to trochę tak jak pisanie o jedzeniu lub muzyce można rozpisywać się w nieskończoność o smakach i dźwiękach, lecz jeden gryz lub kilka sekund danego utworu powie nam więcej niż tysiące słów.
Serdecznie polecam, anime bardzo minimalistyczne, jednak pozostawiające pewne przemyślenia, nieistniejące wcześniej uczucia, głęboką nostalgię. Poza samą fabułą, urzekła mnie przepiękna, cudowna, wybitna grafika, jak i urzekająca muzyka, której fragment zamieszczam poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=e8X_bUyrUfg