Ja pierdolę.
Tak, przeklinam.
Ja chcę na motór, pójść dokądś, coś zrobić...
Znowu szlag mnie trafia...
Kolejny taki sam dzień, chodź dzisiaj się lepiej czuję. Trochę. Ale i tak wstyd się pokazać. Pedałowanie mi nie pomogło.
No...i teraz coś z serii "kubeł zimnej wody". Tak, czepię się słów. Ale aktualnych.
"chłopie, ja zaraz 16 lat kończę. potem 17, 18. nie będę w domu siedzieć."
180 stopni...
Chociaż, racja. Czego ja oczekuję?
Ee tam. Idę się zamulić. Chociaż coś mi dobrze wychodzi.