PROLOG.
- Taxi! - krzyczałam, trzymając rękę w stronie drogi z wystawionym kciukiem.
- Cardiff, Adam St. , 4/5 - powiedziałam wsiadając do żółtego wozu, razem z Weroniką.
Weronika była moją najlepszą przyjaciółką, znamy się od przedszkola. Zawsze pomagała mi w trudnych sprawach. Była dla mnie jak rodzina.
- Dziękuję - powiedziałam kierowcy, wręczając mu 10 funtów. - Więc jesteśmy w Cardiffie, Ann mieszka chyba w tamtym bloku. - wskazałam ręką budynek na którym znajdował się napis : " Adam St. "
- Tak, to tutaj. - powiedziała Weronika, spogladając na pocztówkę nadesłaną przez Ann.
- Wiesz co, boję się. Pierwszy raz jestem u osoby, którą znam tylko przed internet. - spojrzałam na dziewczynę stojącą obok mnie. I złapałam ją mocno za rękę.
- Chodźmy. -
Gdy weszłyśmy do mieszkania rodziny Payne, byłyśmy mile zaskoczone. Pachniało tam piernikami, oraz kwiatami. U progu przywitała Nas Ann wraz z Mamą.
- Witamy Was w naszych skromnych progach. - odparła mama Ann. - Miło Nam gościć Was dziewczynki, Ann wiele Mi o Was opowiadała, pokazywała zdjęcia, muszę przyznać że jesteście o wiele ładniejsze w rzeczywistości -
- Dziękujemy - odpowiedziała Wera za Nas Obie.
- Cher, chodź już. - ktoś ciągnął mnie za rękę, lecz mój wzrok właśnie obejmował zdjęcia przystojnego chłopaka wiszące w przedpokoju.
__________________________________________________
wzięło mnie na pisanie opowiadania : D
co myślicie o prologu?