WĄSACZE

Wąsacze na zdjęciu powyżej pochodzą z domówki u Miłosza. Pozdrawiamy tak w ogóle Miłosza i gratulujemy zakupu skórzanej kórtki. Jestem z Ciebie dumna bo kórtka ani nie jest w "chujowym kolorze", ani nie ma opcji "power", a tych dwóch rzeczy Miłosz obawiał się najbardziej.

Dobra, a teraz wróćmy do momentu w którym się z Wami roztałam, czyli przenosimy się do piątku.

Tiaaa piątek, piąteczek, piątunio!

Uwaga! Ja - 100% hetero byłam w?

COCONIE

Mhmm! I co więcej, byłam i nawet przeżyłam pobyt w Coconie bez większych, długotrwałych, uszczerbków na psychice. Może pójście do akurat tego krakowskiego klubu nigdy nie było priorytetem na mojej liście miejsc, które chciałam kiedykolwiek odwiedzić, ale muszę Wam się pochwalić, że cieszę się z tego nowego, aczkolwiek dziwnego doświadczenia w swoim życiu. Jednak pomimo tego, że doskonale wiedziałam czego się mogę spodziewać już wewnątrz klubu, nie zmniejszyło to mojej dość spektakularnej reakcji, która odzwierciedlała się w mojej minie o szeroko rozdziawionych ustach. Ogólnie jestem osobą bardzo tolerancyjną. Nigdy nie zauważyłam u siebie przejawów rasizmu czy nienawiści do osób o odmiennej orientacji seksualnej niż ja, ale wiadomo każdy ma jakieś swoje małe granice. I przez te właśnie granice, po pewnym czasie przebywania w Coconie zaczęłam odczuwać, że mój limit wytrzymałości z homoseksualistami w jednym pomieszczeniu... wyczerpał się. Bogu dzięki, że Wójciczek z Natalią wspierali mnie w momentach gdy brak mojej tolerancji odzwierciedlał się w moim poirytowaniu i w sumie dziękuję też Rafałowi z którym dałam się ponieść w szaleńczym tańcu... a tańczyć to on umiał (zero ironii), a na prawdę jest to coraz większą rzadkością wśród mężczyzn. Ogółem to dzikiego zwierzaka, który się we mnie obudził przy Robin Thicke - Blurred Lines, ciężko było okiełznać, ale chyba nikt na parkiecie nie został ranny, karetki też nie widziałam. Nie wiem czy jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce, bo chyba już nawet "starsi panowie obczajający Ci dupę" w klubach hetero są bardziej w mojej normie... Nie wiem. Zobaczymy :)

Sobota i Niedziela do dni leniwych należały... ojj nawet bardzo leniwych, a takie dni leniuszki bardzooo lubią :)

Wakacje pożegnałam w towarzystwie Eli i Kasi i w sumie z jednej strony, na prawdę miałam co żegnać bo uważam, że te wakacje były... MOCNE (to określenie mi nie dokońca pasuje, ale niech już zostanie), ale z drugiej strony prawda jest taka, że przy odrobinie sprytu i odpowiedniej organizacji wolnego czasu - wakacje można mieć przez cały rok :)