Nienawidzę mojego budzika.
"Tuck wstał przed świtem, brutalnie obudzony przez koguty, których liczebność oszacował po głosie na osiem milionów.
Potem nie dały mu już zasnąć - teraz wybiła dziesiąta, a one dalej się darły. Jak cudownie by było poczuć walnięcie
żelaza siódemki w czerwone pióro, ten rozkoszny kontakt dobrze wyważonego metalu z drobiem ( gwałtownie
milknącym i lekko rozmiękczonym ). Wyobrażał sobie, jak brodzi wśród stada kogutów, wymachując kijem golfowym
jak wściekły, siejąc śmierć i zniszczenie niczym osobisty anioł śmierci pułkownika Sandersa od KFC. Witajcie w
Tuckerowskim obozie śmierci dla kur, drodzy pierzaści przyjaciele . Przygotujcie się łaskawie na rozwalenie łba.
Tucker Case nie był rannym ptaszkiem ".
Taa..uwielbiam czarny humor Christopher'a Moore'a. Jego styl pisania mnie rozbraja.
Ogólnie uwielbiam także fantastykę, książki psychologiczne, kryminały...
Zna ktoś może jakąś godną uwagi książkę? Byłabym bardzo wdzięczna ;)