Sobota będzie dniem ostatecznym jeśli nic się do tej soboty nie wydarzy (czyli dojdzie do tzw indukcji porodu).
Podczas mojej ciąży przekonałam się jak bardzo moje przekonania i intuicja są zgubne. Pomyliłam się co do płci, pomyliłam się co do terminu porodu, czy pomylę się co do porodu? Nie chcę cesarki ale coraz bardziej muszę się na nią jednak przygotować (przynajmniej psychicznie).
Teraz mam w sobie luz ale za chwilę jestem wkurzona, że nic się nadal nie dzieje, mój niemąż ledwo nadąża za moimi humorkami ale daje rade :)