Wild suprice.
Trochę się zpuźniłam z reanimacją ale miałam dobre chęci.
Najbardziej rozwalił mnie Wiesiu. Byłam w domu ok.1 ...gadam z wiechem że hu*** ...zaborze i siedze.
20 min puźniej ktoś puka do drzwi-> Wiechu.Wziął kabrio od matki i przyjechał na kawe;D.
Ale chwile, całe Tea party u Deji wyszło całkiem całkiem ... co prawda nie zostałam do końca a o 23 była pikanteria..... i nie wiem co było dalej.
Sieki sorry że nie pofilozofowałyśmy ;|.
Chętny ktoś na bułgarie ? piszcie ..bo jedzie zabrze;P