Żygać mi się chce na to wszystko... Na wszystko co mnie otacza...
Wszystko co mnie otacza działa ze zdwojoną siłą, wszystko powoduje że zaraz eksploduje...
Mam dość!!! Ku..a mam wszystkie serdecznie dość...
Pragnę zniknąć centralnie zamknąć się w jakimś pomieszczeniu skąd nie ma wyjścia i pozostać tam przez pewien okres czasu...
Chce zostać sam... Sam w sobie... tylko sam... z nikim więcej, przy nikim więcej, obok nikogo... Mam chęć unicestwić ten świat... Świat pełen kłamstwa, nieszczerości i bezsensu...
Po co to wszystko... po co... po co ja istnieje??
" Zwalić by można się z nóg Co rusz, Co krok. Co noc, To szloch I rozpacz.
Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto... Raczej nie warto. Nie, nie - nie warto.
Zginąć by można jak nic: Do żył Jest nóż. Lub w dół Na bruk Z wysoka.
Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto... Raczej nie warto. Nie, nie - nie warto.
Jechać by można do miast Lub w las, Na błoń. Na koń I goń Nieboskłon.
Ale czy warto? Może nie warto? Ech, chyba warto... Tak, tak - warto. Bardzo to warto. O, tak - to warto. Jeszcze jak warto. "