Nie wiem czy wam wspominałam, ale jestem zagorzałą biegaczką. Właśni wróciłam z wieczornego biegania i padam na pysk.
Dzisiaj w bieganiu towarzyszyła mi Seli. Zwykle biegam sama, ale dzisiaj udało mi się ją namówić, a raczej to ona przekupiła mnie, proponując, że pójdzie ze mną pobiegać, ale tylko wtedy, jeśli zgodzę się, pójść z nią jutro do dentysty, oszszsz nie cierpiętego smrodu stomatologicznej przychodni, nooo ale cóż, przecierpię, jak widać nie ma nic za darmo :]
Podczas biegania, mało rozmawiałyśmy, w sumie nie bardzo lubię gderać w czasie biegania, wolę słuchać coldplay'a, więc sunełyśmy przed siebie, co jakiś czas poszturchując się, wybuchałyśmy śmiechem :D
Kiedy przebiegłyśmy już połowę naszej stałej trasy, a w sumie to mojej stałej trasy :P Dostrzegłyśmy niemal w tym samym momencie, zarys znajomej osoby, toooo był, Kyle.
Poczułam, że nogi robią mi się jak z waty i oblewa mnie paskudny rumieniec :/ Mówiłam do siebie w duchu " uspokój się debilko, tylko spokojnie"
jednak, bardzo trudno jest oszukać łomoczące z całej siły serce i już myślałam, że za chwilkę padnę trupem na ziemię.
Zerknęłam na Seli, biegła, uśmiechnięta od ucha do ucha, cała rozpromieniona, wydawało się, że nie widzi nic po za Kyle'm, chyba nawet zapomniała, że jest ze mną, bo nagle zobaczyłam jej plecy, a ja zosatłam w tyle :/
Chcąc uniknąć tej żenującej sytuacji,( która miała za chwilę nastąpić) zaczęłam udawać, że wiążę buta. Wiązałam i zerkałam na nich, ale wcale nie chciałam tego widzieć :( Czule się przywitali i stali wtuleni w siebie, zdawało się, że Seli, faktycznie zapomniała o moim istenieniu :/
Zawiozałam buta, odwiązałam i znowu zawiązałam i znowu odwiązałam :/ nooo ale w końcu trzeba było się zebrać. Podniosłam się i zaczęłam, zmierzaćw ich stronę i nagle poczułam wibracje w kieszeni, które przywróciły mnie do rzeczywistości, dzwonił telefon, odebrałam i w słuchawce rozległ się szorstki głos mojej mamy " Cholera jasna, nie wyłączyłaś żelazka !!!"( to już całkowicie, sprowadziło mnie na ziemię) Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, mojej "kochanej" mamusi, bo rozłączyła się, wiedziałam, że jak wrócę do domu to się nasłucham. Popatrzyłam w to miejsce, gdzie jeszcze przed chwilką stała Seli z Kyle'm, ale nie było ich w tym miejscu, rozglądnełam się na około, dostrzegłam Kyla odchodzącego w kierunku pobliskiej stacji benzynowej, popatrzyłam za nim tęsknym wzrokiem i nagle z tego stanu wyrwał mnie przraźliwy krzyk, od którego o mało zawału nie dostałam. To była Seli. Wyskoczyła z za poblliskiego drzewa z okrzykiem dzikiego zwierza, śmiejąc się przy tym jak opętana. "Gdzie się podziałaś" -zapytała Seli.
Odpowiedziałam,( niemal prawdę:) ), że zadzwoniła do mnie mama i troszkę się rozgadałyśmy :)
Podziękowałam w myślach mojej mamie, że tak trafnie wybrała moment w którym do mnie zadzwoniła, bo uratowała mnie, przed tym uczestniczeniem w czymś czym wcale nie chciałam uczesticzyć.
Seli tarjkotała jak nawiedzona, jaka jest szczęśliwa, jak bardzo go kocha...i żeeee w sobotę u niego w domu będzie impreza, bo ma wolną chatę i żeee również jestem zaproszona, o matko ! jak to usłyszłam to myślałam, że zemdleję, myśli mi się kołotały, wszystko krzyczało, nieee, nieee, nie możesz tam pójść, a za razem wiedziałam, że to mogły być chwile, dzięki którym, mogłam chodź troszkę na niego popatrzyć.
Dlaczego to wszytsko jest takie trudne, dlaczego ?
Wymyśliłam na szybko, że w sobotę akurat przyjeżdza do nas rodzina i nie wypada abym gdzieś, akurat wtedy wychodziła, ale jesli coś się zmieni i uda mi się wyrwać to napewno, wpadnę na imprezkę.
Seli popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem, ale udawałam, że nie widzę i zaczłęłam grzebać coldplay'u.
Resztę drogi, przebyłyśmy bez słowa. Na pożegnianie, machnęłyśmy sobie i Seli, pokazała mi wszystkim znany, gest, oznaczający, iż się zdzwonimy.
Boję się każdego, nastęnego dnia, nie chcę stracić mojej przyjaciółki, ale duszenie w sobie tych uczuć jest takie trudne.
No powiedzcie proszę, co powinnam zrobić ?
Od Autorki.
Długa notka, ale miałam wene więc napisałam :)
Mam nadzieję że chociaż ktoś przeczyta :)
Inni użytkownicy: xolcia97aniabal1luilek012jjowiczarny0352couuuldasiek0klausiipatki91gdjdjc
Inni zdjęcia: 1510 akcentovaGęś chińska - Anser cygnoides tomaszj85Nymphaea Alba. tomaszj85143. atanaJa nacka89cwa;) virgo123Ja nacka89cwa:) nacka89cwaEgipt jest bezpieczny bluebird11:) dorcia2700