Ostatnio wspomniana wizyta u dermatologa zapoczątkowała lawinę wydarzeń zdrowotnych. W momencie czekania na wizytę u Pani doktor w celu sprawdzenia zaczerwienienia na policzku i ramionkach, wystąpiły dodatkowe problemy pamperkowe i dość wysoka gorączka. Diagnoza nie była dla mnie jednoznaczna - atopowe zapalenie skóry, skaza białkowa, wirus, albo idą ząbki... No cóż, zalecenie - zmiana mleka i przy utrzymującej się gorączce i biegunce - paracetamol + antybiotyk. Leki zostały podane jeszcze tego samego dnia. Choć stan Twojego zdrowia był kiepski kompletnie nie było widać po Tobie, żeby coś Ci dolegało - miałaś wyśmienity humor, śmiałaś się na głos, gadałaś jak najęta. Jesteś bardzo, bardzo silną dziewczynką Kochanie!
Nazajutrz, nie było widać poprawy, wręcz przeciwnie.. Jedyne co czułam to strach o Ciebie i smutek, że wciąż cierpisz. Trzeba było działać. Próby dodzwonienia się do najbardziej polecanego lekarza nie powiodły się.. Ostatnia deską ratunku okazała się niezawodna Ciocia Ola. Podała kontakt do swojej mamy, która jest położną, a ta z kolei zaleciła nam to, czego bałam się najbardziej - wizytę w szpitalu. Wiedząc, że tam pomogą Ci najlepiej, szybko spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy w drogę... Na miejscu lekarze zrobili Ci wszystkie niezbędne badania, pielęgniarki podpięły kroplówkę i tak zostało nam czekanie na wyniki. Wiedziałam, że te wszystkie rurki, strzykawki były używane dla Twojego dobra... Ale serce mi pękało kiedy widziałam jak płaczesz przy pobieraniu krwi, czy zakładaniu wenflonu. Do tej pory mam ciarki, kiedy sobie o tym przypomnę. Widzieć cierpienie swojego Dziecka, to najgorsza rzecz dla matki. Najbardziej wzruszającą dla mnie chwilą był moment, kiedy tuliłam Cię do snu. Trzymałam Cię na rękach, tak bardzo wymęczoną, chorą, podpiętą do kroplówki, Ty patrzyłaś na mnie tymi najpiękniejszymi, przeszklonymi łzami oczkami, a ja płakałam z bezsilności, ze świadomością, że może mogłam Cię jakoś od tego uchronić.. Łzy spływały mi po policzku, a Ty w tym momencie uśmiechnęłaś się tak szczerze, cudownie, jakbyś chciała mnie pocieszyć i powiedzieć "Matka, ogarnij się, będzie dobrze". Jesteśmy najcudowniejsza Istotką na świecie.
Nie chce już pisać o tych dniach spędzonych w szpitalu. Wyszlysmy po trzech dniach.
Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.