o.O 

W trudnych chwilach zawsze tu wracam...

Znowu mam milion pytań niedających mi spokoju.

Bo po co mi ktoś kto nie kocha? Gra przede mną i przed sobą...

Potrafi tylko mówić nie robić, a cżęsto czyny są przeciiwne do słów.

To tak jakby mówić komuś koocham Cię nad życie a jednoczeście przypierdolić mu butelką w twarz...

Po co mi ktoś kto się ciągle na mnie mści? 

Ktoś kto jest złośliwy?

Ktoś kogo nie cieszy moje szczęście, nie cieszy kiedy coś mi się uda...

Ktoś kto nie stara się zrozumieć....

Ktoś kto nie liczy się z moim zdaniem,

ktoś kogo gówno obchodzi jak się czuję,

ktoś kogo w ogóle nie interesuje jakie będa konsekwencje tego co zrobi,

ktoś kto potrafi mi tylko wypominać,

ktoś kto wskazuje tylko na moje wady,

ktoś kogo sama muszę prosić by coś zrobił miłego,

ktoś kto się nawet nie domyśli że wypada przeprosić,

ktoś kto zawsze zrzuca winę na mnie,

ktoś kto mnie nie szanuje,

ktoś kto ignoruje moje zdanie,

ktoś kto mnie rani,

ktoś kto nie obędzie się bez innych kobiet w swoim życiu,

ktoś kto mnie nie słucha,

ktoś kto tak łatwo odpuszcza,

ktoś kto nie walczy i nie naprawia,

ktoś kto ponad związek stawia znajomość z inną dziewczyną,

ktoś kto mnie olewa,

ktoś kto po prostu mnie nie chce,

ktoś kto ciągle się ze mną kłóci,

ktoś kto mówi,że kocha i przeprasza a potem wali nożem w plecy,

ktoś dla kogo nie jestem nic warta,

ktoś kto sprawia,że mam kompleksy,

ktoś przy kim gasnę nie proomienieję....

ktoś kto nie umie docenić "nas" i gdy jest kryzys poddaje się bez walki...

Kiedy coś mnie tak boli, kiedy proszę by tego nie robić by oszczędzić mi cierpienia bo nie radzę sobie z tym, czy ktoś kto kocha robi właśnie to o co prosiłam by nie robił?

Po co to wszystko? Marnowanie czasu by znowu prosić i tłumaczyć? już chyba nie warto... 

moja kolej by odpuścić, bo nieważne co powiem i tak jestem numerem 2.