Dzień 4
Grunt sypie mi się pod nogami niczym droga wyjazdowa przy domu.
Odczucie nadmiaru i niedoboru w jednym odczuciu.
Gigantyczny brak porozumienia między jedną i tą samą osobą - mną.
Nie do końca ogarniam to wszystko.
Brak snu, brak apetytu, brak wiary i brak przyszłości w jednym odczuciu.
Tak znowu smęcę, więc lepiej do mnie nie pisać.
Pragnę wstać. Pragnę wreszcie wstać.
Wiem Boże o co chodzi.
Tak wiem.
Sam z tobą o tym rozmawiałem.
Sam zaproponowałem i sam się zgodziłem.
Teraz się zastanawiam gdzie był wybór.
Patrzę w ziemię, zamykając oczy.
Mój żołądek ledwo co wytrzymuje napięcie.
Głowa ledwie żyje od słońca.
Mózg widzi tylko monotonnię.
Nie potrafiłem się ucieszyć nawet z twego powstania młody.
Teraz doceniam fakt, że właściwie możliwe, że uratowałeś mi życie.
Obiecuję ci, nie dam twej matce stresu i ty nie dostaniesz takiego przykładu życia.
Dostałeś życie, dałeś mi życie!
Choć pierwsze nic nie czułem, teraz dziękuję ci nad wszystko.
Tak, czas się zmienić.
Może tym razem będzie lepiej na dłużej.
defekt
Inni użytkownicy: stanislawskadup22cuks89badziewiak2002siemapbllogin123123kamyk2009mateofreliklelivvvx003
Inni zdjęcia: Szczęść Boże haelucynogennyJa nacka89cwa11.05 idgaf94;) nacka89cwaMoon photographymagicOgnisko pati991Bezwarunkowa miłość itaaanJa pati991Patrzę sobie na rzepak pati991Oni zaufajdobrymradom18