Nie chcę by łza na mój grób spłynęła.
Nie ma mnie tutaj. Ja nie zasnęłam.
Jestem podmuchem wichrów tysiąca.
Jestem iskrzeniem śniegu od słońca.
Jestem złocącym się łanem pszennym.
Jestem łagodnym deszczem jesiennym.
Jestem radosnym skrzydeł trzepotem,
Gdy ciche ptaki porannym lotem
Głoszą, że czas już otworzyć oczy.
Nocą z gwiazdami po niebie kroczę.
Nie chcę, byś stał nad mym grobem z żalem.
Nie ma mnie tutaj. Nie zmarłam wcale.
Łzy płyną po policzkach,
w ustach czuję strach,
serce przestaje bić,
nie wiem jak to długo potrwa,
chyba umieram...
Powieki opadają,
a ja jestem tak bardzo słaba
nie mam siły się podnieść,
to już koniec,
nikt nie jest w stanie mi pomóc.
Ja już umarłam...