chce żeby w końcu było dobrze, tak bardzo .
Coraz częściej zastanawiam się nad czym na pewno robię dobrze. czy jestem na tym miejscu, na którym powinnam? czy w końcu się ułoży... Chciałabym coś zmienić. Ale co ja tak na prawdę mogę? Nic i to nic rozpierdala od środka. Po prostu potrzebuje pomilczeć, odreagować. Jestem trochę nierealna i może troche tak jakbym nie istniała.
tak bardzo wyjebane
boli, prawda?