Alik.
Zawsze, jak patrzę na to zdjęcie, to myślę, że jestem na nim ja. No, w sumie nic dziwnego, skoro Ala ma kurtkę podobną do mojej, ciemne włosy i oczy, których aktualnie nie widać.
17go ma urodzinki.
Już jej skadam życzenia, że tak powiem. Ha, prezent już mam.
Tańczyła Krakowiaka dziś. Wprawdzie skróconą wersję, ale ok.
Rozdanie stypendium było. Trudno zachować powagę idąc ku czerwonej linii na której mieli się ustawić wyczytani, gdy taka Ala wyskakuje Ci z daleka z jakimś tańcem rąk i trzymaniem kciuków. Za to między innymi ją kocham, no.
Stooo laaat, stoooo laaat, nieeech żyyyjeeee Aaalaaaa naaaaam! W Szczecinie. U swojej ciotki. A ja pojadę z Nią i kupi mi kompocik i Chochocino.
Chyba pójdę na filologię angielską. Jak na razie nie widzę dla siebie innej przyszłości, bo i nie wyobrażam sobie niczego innego, co sprawiałoby mi więcej radości. No, może jeszcze muzyka. Ale to po równo. Z tym, że na muzykę nie pójdę, bo... nie. Jest tylu lepszych ode mnie, że chyba by się tam ze mnie polali. Jak na razie jestem amatorem i coś czuję, że chyba nim już zostanę. Aczkolwiek kształcić się w tym kierunku i tak zamierzam. Nie jakieś szkoły wyższe, zamierzam zdobywać doświadczenie SAMA, bo takie jest najcenniejsze. Lepiej, żebym po wielu dekadach sama przystoiła się w szmaragdy, niż żeby po kilku latach wykładowcy przystroili mnie w cyrkonie. Bo prawda jest taka, że co zdobędziemy sami i z większym trudem cenimy bardziej.
I tak od angielskiego przeszłam płynnie do muzyki. Ma ktoś jeszcze wątpliwości co do tego, jakie są moje dwie największe pasje nie licząc dzikiej przyrody w lesie jak i moim pokoju? No właśnie.
'-Daria, to twoja praca ta taka ładna na wierzchu?
- Daj spokój, brzydka...
- Dobra, nie będę ukrywał <wybuch 'śmiechu zagłady'>'