Nadszedł poniedziałek musiałam wstać do pracy ale uwierzcie nie chciało mi się bardzo. Ale cóż trzeba było się ogarnąć i ruszyć do pracy, nie mogłam się skupić na tym co robię myślami byłam gdzie indziej ciągle myślałam czy on się pojawi czy już go więcej nie zobaczę. Ale pisząc ciągle wiadomości zapewniał że nie długo znów przyjedzie. Uśmiech na twarzy pojawił się i nie chciał już zniknąć, aż do pewnego momentu wychodząc z pracy szukając numeru telefonu do chłopaka przez którego pojawił się ten uśmiech wpadłam na kogoś. Telefon wyleciał mi z rąk. Podniósł go facet którego znałam był to mój były. W tedy uśmiech nagle znikł i wróciły wspomnienia. Zapytawszy mnie jak się czuje odpowiedzialam ze świetnie.. i odeszłam on poszedł za mną i zaproponował że mnie odwiezie do domu bo chce ze mną zamienić parę słów. Jak myślicie zgodziłam się? Niestety tak zgodziłam się chciałam się dowiedzieć co ma mi do powiedzenia ale nie sądziłam że te słowa mnie tak zabolą. Jak on to powiedział że nie żałuję czasu ze mną spędzonego ale nasz związek wpadł w rutynę i on chciał mieć dziecko. A ja mu tego nie dałam. Staraliśmy się 2 lat i nic nie wychodziło on stwierdził że wina musi być po mojej stronie. To zabolało. Ale wiecie co zrobiłam wysiadłam z auta i poszłam. Nie myśląc dużo zadzwoniłam do mojego lekarza i poprosiłam o wizytę kazał mi przyjść prywatnie nawet jeszcze tego samego dnia. Poszłam poprosiłam żeby skierował mnie na badania pod kontem tego czy mogę mieć dzieci czy faktycznie coś jest nie tak. On odrazy wystawił specjalne skierowania.