Kopnęłam przeszłość w dupe, dużo rzeczy, których kiedyś nie dostrzegałam, nabrały dla mnie ogromnego znaczenia i są częścią mojego marnego żywota. Błędy popełniam nadal.. z biegiem czasu próbuje je poprawić ale i tak wszystko wiedzie mnie na ta 'gorszą' ścieżkę.
Żyje, mówię, mam dwie ręce i dwie nogi. Na świecie jest dużo ludzi, ale nie za bardzo obchodzi mnie ich życie towarzyskie < no z 2 wyjątkami "A+S" > żeby do czegokolwiek dojść trzeba się skupić na swoim postępowaniu. Plany na przyszłość mam ambitne, mam nadzieję ze choć 60% z tego dojdzie do skutku, już wtedy byłabym szczęśliwa.
Moja forma psychiczna z tygodnia na tydzień się poprawa, zażegnałam się z 'chodzącą żenadą' już pod koniec zeszłego roku i jestem z siebie dumna, to był pierwszy krok.. w sumie to połowa sukcesu.. teraz trzeba tylko przeć do przodu i nie dać się zasranej szarej rzeczywistości.
Dzięki dla Tusi bez której to wszystko było by dalej w małym zalążku.
< 333