I mija nam kolejny rok :] szybko zleciało...ja pamiętam jeszcze ubiegłorocznego Sylwestra :]
dla mnie był to rok ciężkiej pracy, walki o swoje a nawet walki o przetrwanie...Nie wszystko mi się udało, odniosiłam porażki małe i większe...mimo tego, podsumowując ten rok zaliczam go do udanych :) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)
a Noworoczne Postanowienia ?
Mam jedno...
ostatnio przy dzieleniu się opłatkiem pewna osoba życzyła mi, bym przez życie szła zawsze uśmiechnięta( jak dotychczas ponoć) ale żeby ten uśmiech był zawsze w 100% szczery.
Gdy mam jakieś zmartwienia, problemy... żebym to okazywała światu, bym dzieliła się tym z innymi ludzmi i z Bogiem. Bo, cytuje : " nie musisz zawsze chodzić z bananem na twarzy ".
Ta osoba miała sporo racji... cała ja.
Zawsze banan na twarzy a to wszystko co dzieje się złego, te wszystkie smutnki i zmartwienia siedzą głęboko we mnie. Potem jest tylko jeden skutek, wybucham... Z drugiej strony jednak, dlaczego mam swoimi zmartwieniami i smutasami obciążać innych? Od tego by się wyzalić są tylko najbliższe osoby...? Czy może ktoś zupełnie obcy i przypadkowy potrafi pomóc ? Doradzic? Nie wiem ... nigdy tego nie doświadczyłam.
Wiem, że umiem szczerze okazywać emocje i uczucia.. dlatego, na ten Nowy Rok 2007 życzę sobie uśmiechu na twarzy ale takiego 100%, który nie będzie się kłócił z tym co w sercu i zaufania Temu, który wciąż czuwa.
Wam też tego życzę :) no i oczywiście udanej, hucznej i szałowej zabawy sylwestrowej już za parę godzin :D ten Sylwek napewno będzie udany i zwałowy :D:D
no to bawmy się, bawmy :)