TZN. Padał, bo już tego nie robi, i jest ziiiiimnoooo i my to odczuwamy, uroki zamieszkania daleko od miasta, wrr. ;// Autobus się spóźnia 15 minut a ja (i nie tylko) zamarzam na przystanku na mrozie -20 !
Skończyłam zażalenie.
Foto takie zimowe jakieś, w stylu, że śniegi atakują. ;]
Sql, do którego miałam nie iść, bo moje brzeziębienie przez ten mróz się w szkole nasila, bo w niej i tak jest zimno, i mimo że zakładam na siebie dużo warstw z moim katarem jest tragedia. I słychę tylko "Znowu zaczyna". Więc jutro chyba się zbuntuje i poleże cały dzień w łóżeczku i wszystko mi przejdzie. Tiaaa... A dziewczyny (czyt. Ewa i Daria i Julia) do mnie dzisiaj:
- Wiesz z czego się robi najbardziej luksusową kawę?
- Nie.
- Z gówna kota. [!!!!]
I zaczęły mi tłumaczyć coś, że te koty jedzą jakieś kakaowce, i to jakieś inne koty niż nasze domowe itd. I tak oto odechciało mi się jeść moją kanapkę.
Aaa wracając do tego że poszłam dzisiaj do szkoły, to dlatego, że biologia jest, a ja uwielbiam tą lekcję bo jest zaczepista. I w dodatku zrobiłam na nią dodatkąwą pracę domową dla chętnych. Więc poszłam i się opłacało, bo nikt tej pracy nie zrobił oprócz mnie. I dostałam 6 [<dumna>] xD
A jutro pójdę, bo wezmą u mnie górę wyrzuty sumienia, że stracę dużo z lekcji i się przełamię i mimo wszystko pójdę, mimo że nie chcę iść. Czemu ja jestem taka dziwna??
Skończyłam książkę. "Letnia akademia uczuć 1"
I wiecie co? Nienawidzę polaka. A wszystko przez porombaną dwójkę siedzącą w pierwszych ławkach i tej, co nam wykła te lekcje. Bo gdyby nie oni, polski byłby jednym z tych nielicznych przedmiotów, dla którego chodzę do sql.
A tak to chodze tylko dla chemii i biologii. I fizyka w porządku.
Pzdr;**