na zdjęciu gadam coś, jak zwykle.
a w ciągu ostatnich dni ciągle łażę i śpiewam. współczuję moim rodzicom, że muszą słuchać mojej muzyki i mojego darcia się;)
ale jakoś dzięki temu czuję się świetnie. w sumie chyba to pozwala mi się wykrzyczeć, a tego teraz strasznie potrzebuję. tak więc ostatnio bardzo dużo happysadu, comy, różnych składanek. a teraz leci one republic, ostatnio polubiłam ;)
więc w głośnikach jest 'something i need', ostatnio jeden z moich najnajulubieńszych utworów, myśli mi latają po całej kuli ziemskiej.;)
najbardziej chyba się boję, że zapomnę ten rok. zdarzyło się tyle wspaniałych rzeczy, o których chcę naprawdę zawsze pamiętać. dlatego tak często wracam do wspomnień, żeby nic nie zapomnieć.
mam dziś jakąś dziwną wenę, więc przepraszam za te durnoty wyżej.
one republic - preacher